September 10th, 2019
9:51 am
Kolejny raz ruszyłam razem z Aszumi na wyprawę w góry. Od wielu lat Aszumi jest moim najlepszym górskim kompanem a teraz na dodatek jest świeżo upieczonym przewodnikiem beskidzkim!
Nie powiem żebym jakoś wyjątkowo wypoczęła. Nasza podróż okazała się nieco wyczerpująca ale mimo wszystko wyjazd bez dzieci był mi bardzo potrzebny.&
October 1st, 2018
8:44 am
Nareszcie udało mi się wyjechać na krótkie wakacje! Pierwsze w ogóle bez Pana W. i bez dzieci.
Niektórzy mogliby się popukać w czoło, bo zamiast gdzieś poleżeć i wyspać się porządnie, ruszyłam w góry z ciężkim plecakiem. A co się z tym wiąże: długie podróże pociągami, łażenie całymi dniami i nocowanie w schroniskach. Szaleństwo! Nie wiem czy to aby na pewno to przystoi statecznej mamie i żonie?
Powiem tylko, że absolutnie było warto i taka górska wyprawa jest niesamowitą odskocznią od codzienności. Mimo, że fizycznie potrafi zmęczyć... Wybrałam się z moim najlepszym górskim kompanem - Aszumi, któr
June 12th, 2018
2:08 pm
To był pierwszy nasz tak daleki wyjazd z naszymi niespełna rocznymi bliźniakami.
Obaw było mnóstwo, jak my to wszystko ogarniemy i jak dzieciaki zniosą podróż ale byliśmy zdeterminowani, żeby w końcu gdzieś pojechać. Choć najbardziej to ja byłam zdeterminowana. W końcu nie byłam już w górach od 2 lat! Ruszyliśmy do Zakopanego zaraz po długim weekendzie majowym, co okazało się strzałem w dziesiątkę: zero korków i żadnych tłum&oacut
April 18th, 2016
2:12 pm
Czyli Rajd Primaaprilisowy z SKPB Łódź!
Czasami człowiek puka się w głowę i zastanawia po co mu to było? Najpierw trzeba wstać o nieludzkiej porze (3.30 nad ranem) żeby na 5 rano dotrzeć do Łodzi na zbiórkę. Potem jedzie się busem przez pół Polski (gdzie też człowiek za bardzo się nie wyśpi), po czym trzeba wysiąść i ruszyć dalej na pieszo. Ten moment jest najgorszy, bo ostatnia rzecz na którą ma się wtedy ochotę, to właśnie wyjście z tego względnie ciepłego i suchego busa. A tutaj zimno, pada, wokół mgła, szaro i ponuro. Co chwila sobie powtarzasz "po cholerę mi to wszystko?" ale wysiadasz. Trzeba to trzeba. Sama tego chciałaś. Jednak po paru pierwszych krokach ten kryzys motywacji mija i jest już z górki... To znaczy pod górkę. Ruszamy z przełęczy Przegibek (Wilkowice koło Bielska-Białej) w piątek 1 kwietnia. Jest nas 11 osób drwali i jaskiniowc&
Czasami człowiek puka się w głowę i zastanawia po co mu to było? Najpierw trzeba wstać o nieludzkiej porze (3.30 nad ranem) żeby na 5 rano dotrzeć do Łodzi na zbiórkę. Potem jedzie się busem przez pół Polski (gdzie też człowiek za bardzo się nie wyśpi), po czym trzeba wysiąść i ruszyć dalej na pieszo. Ten moment jest najgorszy, bo ostatnia rzecz na którą ma się wtedy ochotę, to właśnie wyjście z tego względnie ciepłego i suchego busa. A tutaj zimno, pada, wokół mgła, szaro i ponuro. Co chwila sobie powtarzasz "po cholerę mi to wszystko?" ale wysiadasz. Trzeba to trzeba. Sama tego chciałaś. Jednak po paru pierwszych krokach ten kryzys motywacji mija i jest już z górki... To znaczy pod górkę. Ruszamy z przełęczy Przegibek (Wilkowice koło Bielska-Białej) w piątek 1 kwietnia. Jest nas 11 osób drwali i jaskiniowc&
September 7th, 2015
6:54 pm
Na początek: trasa pks-em Łódź-Zakopane a potem busem do Kir.
Na miejscu jesteśmy z Aszumi o 9 rano i zaczynamy naszą wędrówkę. Hasło przewodnie wyjazdu: "Spoko... przejaśnia się!"
Nie wiem co mnie podkusiło, żeby zgodzić się na szalony pomysł pójścia do... Jaskini Mylnej... Widok spod wejścia do jaskini Po drodze spotkałyśmy pewnego sympatycznego Hiszpana (imienia nie jestem w stanie sobie przypomnieć), który zaczął z nami rozmawiać i dopytywać dokąd się wybieramy, po czym postanowił pójść razem z nami! Jestem bardzo ciekawa w którym momencie zaczął żałować tej decyzji... Zdjęć z jaskini nie będzie ponieważ była to akurat ostatnia rzecz o jakiej wtedy myślałam. Domyślałam się, że będzie wąsko, zimno i trzeba będzie się przeciskać
Na miejscu jesteśmy z Aszumi o 9 rano i zaczynamy naszą wędrówkę. Hasło przewodnie wyjazdu: "Spoko... przejaśnia się!"
Dolina Kościeliska
Pogoda deszczowa więc turystów jak na lekarstwo...
Nie wiem co mnie podkusiło, żeby zgodzić się na szalony pomysł pójścia do... Jaskini Mylnej... Widok spod wejścia do jaskini Po drodze spotkałyśmy pewnego sympatycznego Hiszpana (imienia nie jestem w stanie sobie przypomnieć), który zaczął z nami rozmawiać i dopytywać dokąd się wybieramy, po czym postanowił pójść razem z nami! Jestem bardzo ciekawa w którym momencie zaczął żałować tej decyzji... Zdjęć z jaskini nie będzie ponieważ była to akurat ostatnia rzecz o jakiej wtedy myślałam. Domyślałam się, że będzie wąsko, zimno i trzeba będzie się przeciskać