Na pewno nie wszyscy jeszcze wiedzą, że należę do Stowarzyszenia Artystów "Młyn", które skupia kilkunastu artystów plastyków ze Zgierza. W ramach wspólnych działań organizujemy czasem wspólne wystawy. Tak naprawdę głównie dzięki temu mobilizuję się żeby od czasu do czasu coś namalować.
Tym razem wylądowaliśmy ze swoimi obrazami we Włocławku w Centrum Kultury Browar B. Nasze prace prezentowane są w galerii "Antresola", która jest częścią wielkiego kompleksu przeznaczonego na Centrum Kultury. Zrewitalizowany budynek dawnego browaru robi niesamowite wrażenie. Całe szczęście, że nie powstała w tym miejscu galeria handlowa jak było to w pierwotnym założeniu. Myślę, że jeżeli w jakimkolwiek mieście byłyby plany na stworzenie podobnego obiektu, to trzeba pojechać do Włocławka, zobaczyć jak to wygląda i wziąć z nich przykład.
Centrum Kultury Browar B.
Na wystawie we Włocławku pokazaliśmy obrazy na płótnach o jednakowych wymiarach. Sami sobie narzucamy format i konkretne tematy ale i tak każdy do nich podchodzi zupełnie dowolnie. Na zdjęciach zobaczymy obrazy z cyklu "Młyn" oraz "Ekspresja i Liryka".
Obraz "Lato" Agnieszki Pawiak-Kaczmarek.
Malarstwo Elżbiety Melchinkiewicz-Kiepel.
Tutaj widzimy abstrakcyjne rysunki Bogdany Golczewskiej (rysunki na płótnie).
Autorką tych obrazów jest Katarzyna Kędzia.
Zdjęcia oczywiście nie oddają w pełni tego, co można zobaczyć na żywo. Tutaj w bardzo ciekawy sposób połączone zostały fragmenty geometryczne i matowe ze swobodnymi plamami, które w świetle bardzo delikatnie połyskują.
Batiki Gabryeli Nawrot.
Bardzo mi się podobają prace, które powstają dzięki tej technice. W dużym skrócie, polega to na malowaniu gorącym woskiem po tkaninie, później zaś, całość jest farbowana. Istotne w tym wszystkim jest to, że miejsca pokryte woskiem nie przyjmują koloru barwnika. Bardzo często te czynności powtarzane są wielokrotnie, aż do uzyskania odpowiedniego efektu.
Malarstwo prof. Andrzeja Nawrota
"Dzieci" wykonane przez Alię Üstek.
Autorka dostarczyła jedynie reprodukcje swoich prac ze względu na zbyt dużą ilość innych swoich wystaw w tym samym czasie. I jeszcze na dodatek doktorat ma na głowie.
"Emocje" Zygmunta Kędzi.
Ten mocno podświetlony obraz bardzo wyróżniał się spośród wszystkich pozostałych. Tak został skonstruowany, że po podłączeniu do prądu mienił się jak neon a jaskrawość zmieniających się kolorów biła po oczach już z daleka. Jedna z osób oglądających, stwierdziła, że tak szalona praca mogłaby zostać powieszona w jakimś barze lub restauracji, głównie po to, żeby zdezorientować klienta. Na ile genialnych pomysłów można wpaść przy okazji wernisażu!
Maria Łuczak (prywatnie moja mama).
Obrazy inspirowane pasiakiem opoczyńskim i rejonami jej rodzinnej miejscowości.
Malarstwo Pawła Nawrota
Prof. Elżbieta Kędzia.
Prof. Tadeusz Wodziński.
Mistrz prostych lecz wyszukanych kompozycji geometrycznych.
Obraz mojego ojca, Mirosława Łuczaka.
Fotografie na płótnie Łukasza Nawrota.
Na koniec ja.
Moje obrazy już pewnie większość zna. Jeżeli nie... to pisałam o nich tutaj: http://paniwalczak.pl/index.php?pid=55&p=&cat_id=&search=#blt
Kolejność powyższych zdjęć była zupełnie przypadkowa.
To co się pewnie rzuca w oczy, to powtarzalność nazwisk artystów. Nie da się ukryć, że do "Młyna" należą także całe rodziny i widać, że tradycje artystyczne przekazywane są z pokolenia na pokolenie.
To co nas łączy, to przede wszystkim miejsce zamieszkania (Zgierz) oraz ukończone studia na łódzkiej ASP (w większości przypadków). Niekóre osoby są teraz na tej uczelni wykładowcami. Poza tym w niczym już nie jesteśmy do siebie podobni. Myślę, że widać to po naszych pracach jak wiele jest tutaj różnych podjeść do malarstwa i jak różne osobowości każdy reprezentuje.
Bardzo nam było miło gościć we Włocławku. Poza wspaniałym miejscem, są tutaj też bardzo sympatyczni i życzliwi ludzie, dzięki którym wszystko przebiegło w niezwykle miłej atmosferze.
P.S.
Zaraz po powrocie do Zgierza nastąpiła wymiana obuwia i Pani W. ruszyła w poszukiwaniu kolejnych inspiracji.
O pobycie w Beskidzie Małym napiszę już niedługo...